Zapoznane oczywistości

Można próbować odcinać się od historii, od tradycji, od dziedzictwa, można jako program działania przyjąć przełamywanie wszystkich tabu, można udawać, że cywilizacja zaczyna się od nas, a wszystko co przed nami było jest niewarte uwagi. Można… To nic nowego, zawsze byli tacy którzy tego chcieli spróbować i to realizować. Już przecież św. Paweł (a jeśli komuś przeszkadza, że zaliczony został w poczet świętych, to po prostu Paweł z Tarsu) pisał: Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie poddam się w niewolę. (1Kor 6,12). Pisał to w odniesieniu do szczególnego miejsca i szczególnych ludzi – do Koryntian, którzy też przełamywali tabu i wprowadzali nową obyczajowość (do dziś przysłowiową).
Można więc, jako że wolność jest atrybutem każdego człowieka. Ale trzeba sobie zadać pytanie, co z tego wynika, czy to jest pożyteczne, czy nie wpędza nas to w kłopoty, wręcz w zniewolenie? Odpowiedzi na takie pytania najłatwiej znaleźć właśnie w historii, w tradycji, w dziedzictwie. Najłatwiej, gdyż historia się powtarza, a to, co nam się wydaje nowe i świeże, pewnie już kiedyś było i znane są tego rezultaty. Warto zatem przypominać sobie i innym tradycyjne wartości, odrzucane w imię rzekomego postępu, ponieważ często są one oczywistościami, tyle tylko, że zapoznanymi.
Wiele takich oczywistości dotyczy spraw rodziny. Rodzina nie ma od jakiegoś czasu dobrej prasy, nie korzysta też (przynajmniej u nas, w Polsce) z dobrej polityki prorodzinnej. Rodzina, chcąc realizować prawo zawarte w Karcie Praw Rodziny, by istnieć i rozwijać się jako rodzina (KPR art. 6) napotyka na szereg absurdalnych trudności, mimo że konstytucja nakłada na Państwo obowiązek uwzględniania w swojej polityce społecznej i gospodarczej dobra rodziny i szczególnej pomocy np. dla rodzin wielodzietnych.
Jedną z takich zapoznanych oczywistości jest ścisły związek liczebności obywateli państwa z jego znaczeniem, rozwojem i dobrobytem. Liczebność zaś zależy od dziet-ności rodzin. Małżeństwa bezdzietne i rodziny z jednym lub z dwojgiem dzieci nie zapewniają nawet prostego zastępowania pokoleniowego, co prowadzi do kryzysu demograficznego, ściśle powiązanego z funkcjonowaniem gospodarki. Dobrze, że przynajmniej od czasu do czasu w prasie pojawiają się wynikające z troski artykuły, przedstawiające niewesołą demograficzną rzeczywistość naszego społeczeństwa i związane z tym perspektywy rozwoju, a raczej jego braku. Godny polecenia jest cykl artykułów w dodatku Plus Minus do Rzeczpospolitej z (14-15).01.2011, pod ogólnym hasłem Demografia, Głupcze!


Proponuję w ramach zachęty do codziennych krótkich refleksji (jako kontynuacja dotychczasowych cykli Myśli na każdy dzień, czy Powtórki z KKK) zamieszczanie na stronie głównej wybranych cytatów z tych artykułów, a także z innych publikacji, albo własnych przemyśleń, krążących wokół znaczenia i problemów rodzin, zwłaszcza wielodzietnych.

PG, 15.01.2011 r.
 

« Powrót na stronę główną